Latami gnałam na oślep pod wiatr w poszukiwaniu przystani, czegoś, co da mi szczęście, poczucie bezpieczeństwa i spełnienia. Czułam się jak zagubiony puzzel układanki, który błąka się po świecie z nadzieją na odnalezienie pozostałych elementów. Niewiele jest rzeczy, które do mnie pasują, które mnie uzupełniają. Nadszedł jednak czas, kiedy trafiłam na cząstkę siebie. Odnalazłam ją w miłości – spotkałam na swej drodze ukochanego, a kilka lat później zostałam mamą. To właśnie macierzyństwo wywołało ogromny przełom, aktualizację, a może nawet naprawę hierarchii wartości i obranie nowego kierunku w moim egzystowaniu.

Do dziewiętnastego roku życia byłam święcie przekonana, że nie będę mieć dzieci. Nawet nie byłam w stanie rozważyć takiej opcji. Ja matką? Nigdy w życiu. Byłam tylko ja i moje szalone pomysły na przyszłość. Nie widziałam miejsca na potomstwo w beztroskim życiu na tropikalnych wyspach. Miałam spełniać swoje abstrakcyjne zachcianki, przemierzać drogi całego świata czarnym chevroletem impalą, popijać drinki z palemką, być niezależną, piękną i bogatą. Cóż… W rzeczywistości nie mam auta. Nawet nie wymieniłam prawa jazdy po zmianie nazwiska i obecnie zbiera kurz w portfelu 🙈. Nie jestem kobietą niezależną i do ideału jest mi potwornie daleko 👹. Dawniej broniłam się rękoma i nogami przed ustatkowaniem, a dziś… jestem mężatką. Mało tego, mam dziecko – córeczkę. To, co tak bardzo mnie przerażało, przed czym najbardziej się broniłam, od czego uparcie chciałam uciec… dało mi poczucie szczęścia. Utarty schemat, który był tak powszechnie wprowadzany w życiu większości ludzi okazał się nie być wcale taki zły. Będąc nieświadoma prawdziwego życia sądziłam, że to nudne, że nie warto być jak inni. Nie byłam w stanie zrozumieć dlaczego tylu ludzi godzi się na taki los. Teraz rozumiem.

Dopiero kiedy wyszłam za mąż zaczęłam pojmować o co tak na prawdę w tym chodzi. Nie tylko założyłam własną rodzinę, ale również zaczęłam rozumieć sens tego pojęcia. Dzięki J💕 nauczyłam się dbać o relacje z bliskimi, budować je. Instynkt macierzyński zaczął budzić się we mnie jeszcze przed tym, jak moje serce znalazło swoją połówkę. Mimo to starałam się o tym nie myśleć. Przerażała mnie ta wizja. Kiedy jednak miłość ogarnęła mnie w pełni moja silna wola zaczęła szwankować. Po podjętej decyzji o dziecku długo (bynajmniej w moim odczuciu) czekałam, aż sen się ziści. Kiedy się jednak udało dostałam wszystko. Wszystko. Ujrzałam upragnione dwie kreski. Ciąża już sama w sobie była dla mnie cudem, za który wdzięczna byłam (i wciąż jestem) całemu światu. Dziewięć miesięcy później urodziłam zdrową, piękną, wyśnioną córkę. Zostałam mamą.

Pomimo bezmiaru szczęścia i poczucia spełnienia bałam się. Często gdybałam obawiając się, co będzie jeśli nie podołam, jeśli okażę się złą mamą, jeśli nie starczy mi sił, jeśli zaniedbam jakąkolwiek rzecz związaną z M🐝 i… bałam się także tego, że może zabraknąć miejsca w codziennym życiu dla mnie, na spełnianie moich marzeń, na rozwijanie moich pasji, na odkrywanie świata. Pierwszy rok życia Majki był trudny. Obydwie uczyłyśmy się siebie nawzajem. Ja prócz opieki nad dość wymagającym dzieckiem, uczyłam się prowadzenia domu, wielozadaniowości i organizacji czasu. Podczas nieprzespanych nocy, w natłoku obowiązków nie raz dopadały mnie kryzysy, chwile bezsilności, ale nigdy, przenigdy nie żałowałam. Może i dziecko zabiera mnóstwo cennego czasu, uwagi, sił, a nawet pieniędzy, ale daje w zamian o wiele, wiele więcej. Jako mama nareszcie nabrałam pewności siebie. Otworzyłam się bardziej na świat, na ludzi. Przestałam uciekać przed nieznanym, odsuwać od siebie wszystkich wkoło. Zaczęłam dostrzegać piękno otaczającego mnie świata jakby bardziej niż zwykle, zaczęłam cieszyć się z drobnostek, doceniać każdy szczegół. Stałam się wrażliwsza, bardziej zdystansowana do samej siebie, a nawet gotowa do walki o swoje racje. Doceniam to, co w życiu jest ważne. Dojrzałam, zmądrzałam, obudziłam się. Czuję, że rola matki była mi pisana, gdyż dopiero teraz jestem w stanie żyć w zgodzie z samą sobą. Czuję, że jestem potrzebna, że mam prawdziwą misję do spełnienia – zadbać o to, by M🐝 zawsze była szczęśliwa.

Jestem spełniona. Jako kobieta, jako matka. Czuję się pewniej, czuję się pełniej. A wszystko to dzięki maleńkiej, cudownej istotce, która wszystkiemu nadaje sens…

Mama

Comments are closed.