Oriflame to bardzo znana szwedzka firma kosmetyczna. Osobiście nie znam osoby, która nigdy nie miała w swoim domu katalogu z kosmetykami tej marki. Swego czasu nawet byłam konsultantką i posiadałam stały dostęp do ich asortymentu. Niestety nigdy nie polubiłam się z ich produktami. Kosmetyki do pielęgnacji często mnie uczulały, zaś przeznaczone do makijażu zwyczajnie nie spełniały moich oczekiwań. Polubiłam jedynie kilka perfum oraz małe wazelinki Tender Care. Minęło osiem lat od czasu jak zerwałam współpracę, aż natrafiłam na Krysię realizującą się w tej marce. Otrzymałam od niej propozycję podarowania drugiej szansy dla Oriflame. Zapraszam na moją recenzję.
Makijaż twarzy
Tusz do rzęs Wonder Lash The ONE 5-w-1
Tusz idealny na ciepłe dni! Nareszcie trafiłam na idealną maskarę, która nie wywołuje u mnie efektu pandy – odciśniętych rzęs na powiekach. Nie lubię silikonowych szczoteczek, aczkolwiek w przypadku tego kosmetyku jest ona bardzo wygodna, idealnie wyprofilowana i precyzyjna. Bez problemu można za jej pomocą dostać się do każdej rzęski i podkreślić rzęsy wedle własnego uznania. Bardzo skutecznie i trwale wydłuża rzęsy, nie kruszy się. Atutem maskary jest również jej kolor. Idealna głęboka czerń nie zawiera absolutnie żadnego odcienia szarości, co często spotykam w tuszach. Kosmetyk jest bardzo trwały. Zamknięty został w eleganckim, poręcznym opakowaniu o fioletowej barwie.
Podkład The ONE Illuskin Aquaboost SPF 20
Bardzo poręczna, małej wielkości szklana buteleczka zawiera 30 ml kosmetyku. Do mojej jasnej cery otrzymałam odcień Fair Nude. Kolorystycznie pasuje idealnie. Podczas samego nakładania odniosłam wrażenie, iż jest zbyt jasny lecz po minucie dostosował się do mojej cery. Konsystencja podkładu jest gęsta i dość ciężka. Zdecydowanie jestem zwolenniczką bardziej płynnych i lżejszych podkładów. Kosmetyk nie współpracował z moim pędzlem. Po użyciu jednak gąbeczki i palców udało się go sprawnie zaaplikować na twarz. Zadowoliło mnie jego krycie. Jedna cienka warstwa skutecznie zakryła moje niedoskonałości jak przebarwienia, blizny potrądzikowe oraz drobne wypryski. Obawiałam się efektu maski, niepotrzebnie! Kosmetyk przez cale 14 godzin wyglądał naturalnie i starł się jedynie kilku miejscach, co na pierwszy rzut oka wcale nie było widoczne. Kosmetyk nie pozostawia uczucia lepkości, nie wysusza. Jest bardzo wydajny, zaledwie dwa naciśnięcia pompki zapewniają mi odpowiednią ilość produktu. Jestem mile zaskoczona podkładem ONE. Zważając na jego gęstość polecam go głównie na okres jesienno-zimowy.
Efekt widoczny bezpośrednio na twarzy z użyciem podkładu oraz tuszu ujrzycie niebawem w kolejnym poście.
Pielęgnacja dłoni
Wygładzający scrub oraz nawilżający krem do rąk Milk & Honey Gold
Pielęgnacja dłoni to obowiązkowy rytuał w okresie jesienno-zimowym. Niestety wbrew pozorom sam krem do rąk nie załatwi sprawy. By zapewnić naszym dłoniom odpowiednie i dogłębne nawilżenie powinniśmy zacząć od złuszczenia naskórka. Z pomocą przychodzą nam kosmetyki Oriflame z serii Milk&Honey Gold. Seria jest mi dobrze znana. Kilka lat temu miałam przyjemność obcować z kosmetykami tej linii. Po dogłębnej analizie zauważyłam znaczne różnice. Kosmetyki są lepsze! Scrub zawierający złuszczające drobinki delikatnie masuje dłonie przywracając im świeży i młody wygląd. Skutecznie usuwa elementy martwego naskórka i przygotowuje skórę do nawilżenia. Kosmetyk po zmyciu letnią wodą pozostawia tłustą warstwę ochronną. Krem jest uzupełnieniem scrubu. Ekspresowo i dogłębnie nawilża dłonie. Kosmetyk jest bardzo wydajny. Pozostawia dłonie nawilżone na długi czas. Regeneruje, odżywia i zapobiega przesuszaniu. Zapach kosmetyków jest obłędny! Bardzo delikatny, toaletowy, świeży i trwały. Opakowania zawierają 75 ml. Polecam!
Zdecydowanie warto było dać drugą szansę Oriflame. Jestem mile zaskoczona jakością kosmetyków. Za udostępnienie produktów do testu dziękuję Krystynie Polek – autorce bloga krystynapolek.pl, która aktywnie działa w Oriflame.
Comments are closed.