Książka „Bike’owa podróż. Z Sydney do Szczecina. Część 1”
Daniel Kocuj
Podczas gdy zwiedzać świat mogę w ostatnim czasie tylko palcem po mapie, a tęsknotę za przygodą oraz nieznanym chociaż w niewielkim stopniu dostarczam sobie wirtualnie i książkowo, zawsze chętnie sięgam po nowości na podróżniczym rynku wydawniczym.
Z żalem muszę jednak stwierdzić, że nie często czuję się usatysfakcjonowana. Jestem wzrokowcem. Książka podróżnicza musi, po prostu musi być opatrzona w dobre zdjęcia. Moja wyobraźnia (chociaż bujna) ma swoje granice, a nieoceniona Matka Natura potrafi stworzyć cuda, które się filozofom nie śniły Stąd ten wymóg.
Jakie było moje pierwsze wrażenie o Bike’owej podróży? Cóż, średnie, żeby nie powiedzieć że słabe. Po pierwsze – miałam do zarzucenia autorowi nader duże ego i dążenie po trupach do celu, arogancję połączoną ze zbyt wolnym duchem, oraz garść nieszczerości (takiej podkoloryzowanej, upiększonej historii na potrzeby książki). No nie polubiliśmy się.
Ale ze strony na stronę uświadamiałam sobie, że inaczej się przecież nie dało. Bez zdecydowanych, pewnych kroków nie trafiłby do miejsca, gdzie wszystko chce go pożreć. Na każdym kroku czyhają coraz to większe niebezpieczeństwa, nieprzychylne otoczenie i ludzie, którym źle patrzy z oczu. Kiedyś słyszałam, że nie da się pokonać przepaści w dwóch krokach, należy zrobić jeden – ogromny. I tak też tutaj było. Bez dużej pewności siebie, nie porzuca się domu, pracy, najbliższych osób i nie rusza na szaloną podróż przez Australię, Azję, aż do rodzimego Szczecina!
Daniej Kocuj dokonał czegoś, co mi nigdy nie przeszłoby przez myśl. Sam plan jest zbyt szalony by go w ogóle rozważać. Z każdym rozdziałem zaczynałam czytać tę książkę nie jako poradnik, a dobrą przygodówkę.
Czego spodziewać się po “Bike’owej podróży”?
Nie znajdziemy tutaj szczegółów, dokładnych tras, porad typowo podróżniczych. To, czego możemy się spodziewać, to garść świetnych, czasami strasznych, innym razem zabawnych przygód. Poczujemy także sympatię lub antypatię do napotykanych bohaterów. Będziemy podziwiali Daniela za jego odwagę, bezkompromisowość, niestrudzenie i hart ducha, jednocześnie jadąc z nim na skonstruowanym własnoręcznie rowerze. Docenimy za to, że przyjmował dary losu i rzadko przy tym marudził.
„Bike’owa podróż. Z Sydney do Szczecina” to nie jest zwyczajna książka podróżnicza. Jest świetną przygodą, którą będę chciała kontynuować, mimo że czasami brakowało tu bogatego języka. Póki co – brawo za odwagę i determinację!
Książka jest już w sprzedaży i znajdziecie ją tutaj: Wydawnictwo Annapurna